Na 12 tys. szkode wyceniło PZU, a ASO na to przystało. Udokumentowane będzie, bo zrobili skrupulatnie pare zdjęć i wszystko opisali. Generalnie wgniotki są małe i aż tak bardzo nie rzucają się w oczy. Maskę wymienią na nową orygialną i ok, ale zastanawiam się czy się godzić na szpachlowanie/lakierowanie. Astrą na pewno jeszcze pare lat będe jeździł i oby żadnych kwiatków z pękaniem lakieru nie było. No i przy ewentualnej sprzedaży za te pare lat, czy kupujący będą aż tak na to zwracać uwagę, że auto dostało troche od gradu?
idź do firmy co wyciąga takie wgniotki. Poprzednio miałem seata ibizę i dopadło mnie gradobicie. Miałem ok 300-350 wgniotów. PZU wyceniło naprawę na 6200, znalazłem firmę co wyciągnęła wszystko bez śladu za 4500. Bez lakierowania i wymiany żadnego elementu. Idealna robota, która zajęła 3 albo 4 dni.
Nie idź w szpachlowanie czy inne metody wypełniania wgniotów.
zdjęcia po gradzie [External Link Removed for Guests]
nie mogę znaleźć po robocie ale nie było śladu. Jeździłem jeszcze ponad rok i sprzedałem nie ukrywając naprawy. Nikt nie miał uwag.
Tak też zrobie. Na jutro umówiłem się na naprawę, ale zgodzę się tylko na wymiane maski, a na szpachlowanie nie. Tylko zastanawia mnie, czy jak już klepneli kosztorys, to czy zwrócą mi reszte abym mógł w innym warsztacie zrobic wyciągnięcie tych wniotek?