Korektor siły hamowania
- mk5
- Posty: 6269
- Rejestracja: 10 sty 2013, 21:21
- Imię: Marek
- Auto: Seat Leon
- Silnik: 1.9TDI
- Województwo: lubelskie
- Wdzięczny: 97 razy
- Pomocny: 114 razy
Re: Korektor siły hamowania
Czy usunięcie korektora hamulców w AF powoduje poważne zagrożenie w działaniu hamulców? Nie chodzi mi o teorie, a praktykę.
- deodekabokat
- Posty: 3653
- Rejestracja: 25 lut 2014, 9:42
- Imię: Grzegorz
- Auto: Astra H
- Silnik: Z18XE ?KM 400kkm
- Rocznik: 2005
- Województwo: podlaskie
- Lokalizacja: BI
- Wdzięczny: 26 razy
- Pomocny: 184 razy
Ale wiecie że z czasem to te wszystkie korektory mają zablokowana dźwignię która i tak podczepiona jest do belki sprężyną. Ja to wywalałem gdy było nisprawne w UNO i w AG ale z tyłu były bedny więc co do zasady działało mniej więcej poprawnie.
Zablokowany korektor działa na przelot. Więc..... dobrze jak jest sprawne a jak już jest niesprawne to nie pogarsza bezpieczeństwa jego wywalenie
Zablokowany korektor działa na przelot. Więc..... dobrze jak jest sprawne a jak już jest niesprawne to nie pogarsza bezpieczeństwa jego wywalenie
Podlasie, gdzie ukradłem dla ciebie rower, ma wiele znaczeń.
-
- Posty: 1105
- Rejestracja: 24 gru 2007, 19:30
- Auto: Astra F Irmscher
- Silnik: C20xe
- Województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Tylmanowa--RudaŚl.
- Pomocny: 3 razy
- Kontakt:
Są albo dwa tzw. długopisy, na przewodach, o stałej "korekcji", albo jeden regulator w okolicach tylnej belki, na środku, podczepiony do niej sprężyną. Wówczas siła hamowania zadku zależy od obciążenia auta.
U mnie w sedanie 1.8 (obecnie 2.0) jest właśnie ta druga opcja.
U mnie w sedanie 1.8 (obecnie 2.0) jest właśnie ta druga opcja.
-
- Posty: 283
- Rejestracja: 12 sie 2017, 8:51
- Auto: Meriva A 1,4 z14xep, Astra F x16szr
- Silnik: z14xep
- Województwo: małopolskie
- Wdzięczny: 16 razy
- Pomocny: 13 razy
A widziałeś takie cuda czy teoryzujesz? Stawanie dęba na bębnach ... chciałbym to zobaczyć bo większych głupot nie widziałem...
Sam usuwałem bo jeden padł a nie będe marnował (Tak marnował) 150 czy ileś zeta na to żeby to tak samo działało jak bez. Usunięte i żadnego dęba nie widziałem - fakt auto mało jeździ ale nie ma jakiś cudów przy normalnej jeździe żeby coś zarzucało tyłem, poza tym bębny to hamulec taki chyba postojowy w zasadzie bo jego skutecznośc z tarczami nie ma co porównywać.
-
- Posty: 1192
- Rejestracja: 20 gru 2020, 0:27
- Imię: Marcin
- Auto: Różne takie
- Silnik: Petrol i Diesel
- Rocznik: 1998
- Województwo: mazowieckie
- Pomocny: 62 razy
Nie pchaj motywu że korektory tego typu nic nie dają i można je sobie wywalić ot tak bo ktoś może przez to stracić zdrowie lub nawet życie.
Jaki mi stanął...
Korektor siły hamowania w AF kombi ( tam był progresywny na sprężynę wobec obciążenia tylnej osi) to momentalnie blokowało koła na tyle i robiłeś piruet, tył chciał wyprzedzić przód i nie dało się tym autem jeździć !!!
No pewnie by było spoko jakbym wrzucił z 200 kg do bagażnika
Trochę literatury
ze strony [External Link Removed for Guests] i 2 częściowy artykuł
[External Link Removed for Guests]
[External Link Removed for Guests]
Fragmenty:
Siłę hamowania można wykorzystać tylko w takim stopniu, w jakim opony przeniosą ją na drogę. Jak uczy fizyka, siła tarcia osiąga maksymalną wartość tuż po przekroczeniu granicy przyczepności. Dokładnie – przy 8-25%-owym poślizgu, zależnie od rodzaju nawierzchni (1% poślizgu oznacza, że gdy samochód pokonuje 1 metr, koła obracają się o 0,99 metra wzdłuż obwodu). Przy silniejszym poślizgu droga hamowania wydłuża się, a kierowca traci możliwość kierowania. Dlatego przez dziesiątki lat sztuka szoferska obejmowała umiejętność awaryjnego hamowania z puszczeniem hamulca tuż przed przeszkodą, a także trening wyczuwania granicy poślizgu. Początkującym zalecano hamowanie pulsacyjne, zaś tylko zaawansowani potrafili hamować “na raz”, z odpowiednią modulacją nacisku na pedał. W miarę wzrostu skuteczności hamulców problem blokowania kół stał się poważny.
Pierwszym środkiem zaradczym były mechaniczne korektory siły hamowania, dozujące ciśnienie w cylinderkach tylnych hamulców w zależności od obciążenia samochodu. Jak już wiemy, w czasie hamowania tył jest odciążany, co zmniejsza przyczepność i ułatwia zablokowanie kół. Błędem byłaby jednak permanentna redukcja siły hamowania tylnej osi, bo pełne obciążenie auta dociska do drogi zwłaszcza tylną oś (w pojazdach przedniosilnikowych), równocześnie zwiększając zapotrzebowanie na siłę hamowania. Korektory najczęściej wykorzystywały proste sprężyny. Przy małym obciążeniu zmniejszały ryzyko zablokowania tylnych kół, przy większym – zwiększały efektywność hamulców. Pierwszy patent na tego typu urządzenie zgłosił w 1928r. Niemiec, Karl Wessel.
Ostateczne rozwiązanie przyniosły układy antypoślizgowe samoczynnie redukujące siłę hamowania w reakcji na poślizg. Takie rozwiązania pojawiły się w okresie międzywojennym w lotnictwie
Natomiast w AF innej jak kombi to było się zdaje coś takiego:
Dalej fragment z tej strony:
Korektor siły hamowania w autach z USA faktycznie nie pojawiał się bardzo długo, nawet jako opcja. Nie znaczy to jednak, że tylne koła blokowało przy każdym mocniejszym depnięciu hamulca. Samochody te miały coś takiego jak zawór proporcjonujący – obniżający ciśnienie w tylnych hamulcach. W praktyce – coś jak korektor siły hamowania, tylko ustawiony na stałe, niereagujący na zmianę obciążenia tylnej osi.
A mój komentarz:
No chyba lepsze łby jak my tu wszyscy to zrobiły...
Ja dopiszę tylko że w AF kombi wywaliłem ten korektor mechaniczny bo nowy kosztował coś 400 zł i dałem dwa przy pompie na wyjściach na tył takie na przewody od sedana (sedan jest cięższy od hatchbaka)
Jak wiadomo w hydraulice siłowej to nie ma znaczenie gdzie są, aby były przed bębnami no i sobie wydukałem że w Lanosie były na pompie to i tu zagra.
Da się to ogarnąć.
U mnie super działało
Nowe korektory kupiłem po 60 zł szt.
Tylko przewody trzeba było dorobić.
Jaki mi stanął...
Korektor siły hamowania w AF kombi ( tam był progresywny na sprężynę wobec obciążenia tylnej osi) to momentalnie blokowało koła na tyle i robiłeś piruet, tył chciał wyprzedzić przód i nie dało się tym autem jeździć !!!
No pewnie by było spoko jakbym wrzucił z 200 kg do bagażnika
Trochę literatury
ze strony [External Link Removed for Guests] i 2 częściowy artykuł
[External Link Removed for Guests]
[External Link Removed for Guests]
Fragmenty:
Siłę hamowania można wykorzystać tylko w takim stopniu, w jakim opony przeniosą ją na drogę. Jak uczy fizyka, siła tarcia osiąga maksymalną wartość tuż po przekroczeniu granicy przyczepności. Dokładnie – przy 8-25%-owym poślizgu, zależnie od rodzaju nawierzchni (1% poślizgu oznacza, że gdy samochód pokonuje 1 metr, koła obracają się o 0,99 metra wzdłuż obwodu). Przy silniejszym poślizgu droga hamowania wydłuża się, a kierowca traci możliwość kierowania. Dlatego przez dziesiątki lat sztuka szoferska obejmowała umiejętność awaryjnego hamowania z puszczeniem hamulca tuż przed przeszkodą, a także trening wyczuwania granicy poślizgu. Początkującym zalecano hamowanie pulsacyjne, zaś tylko zaawansowani potrafili hamować “na raz”, z odpowiednią modulacją nacisku na pedał. W miarę wzrostu skuteczności hamulców problem blokowania kół stał się poważny.
Pierwszym środkiem zaradczym były mechaniczne korektory siły hamowania, dozujące ciśnienie w cylinderkach tylnych hamulców w zależności od obciążenia samochodu. Jak już wiemy, w czasie hamowania tył jest odciążany, co zmniejsza przyczepność i ułatwia zablokowanie kół. Błędem byłaby jednak permanentna redukcja siły hamowania tylnej osi, bo pełne obciążenie auta dociska do drogi zwłaszcza tylną oś (w pojazdach przedniosilnikowych), równocześnie zwiększając zapotrzebowanie na siłę hamowania. Korektory najczęściej wykorzystywały proste sprężyny. Przy małym obciążeniu zmniejszały ryzyko zablokowania tylnych kół, przy większym – zwiększały efektywność hamulców. Pierwszy patent na tego typu urządzenie zgłosił w 1928r. Niemiec, Karl Wessel.
Ostateczne rozwiązanie przyniosły układy antypoślizgowe samoczynnie redukujące siłę hamowania w reakcji na poślizg. Takie rozwiązania pojawiły się w okresie międzywojennym w lotnictwie
Natomiast w AF innej jak kombi to było się zdaje coś takiego:
Dalej fragment z tej strony:
Korektor siły hamowania w autach z USA faktycznie nie pojawiał się bardzo długo, nawet jako opcja. Nie znaczy to jednak, że tylne koła blokowało przy każdym mocniejszym depnięciu hamulca. Samochody te miały coś takiego jak zawór proporcjonujący – obniżający ciśnienie w tylnych hamulcach. W praktyce – coś jak korektor siły hamowania, tylko ustawiony na stałe, niereagujący na zmianę obciążenia tylnej osi.
A mój komentarz:
No chyba lepsze łby jak my tu wszyscy to zrobiły...
Ja dopiszę tylko że w AF kombi wywaliłem ten korektor mechaniczny bo nowy kosztował coś 400 zł i dałem dwa przy pompie na wyjściach na tył takie na przewody od sedana (sedan jest cięższy od hatchbaka)
Jak wiadomo w hydraulice siłowej to nie ma znaczenie gdzie są, aby były przed bębnami no i sobie wydukałem że w Lanosie były na pompie to i tu zagra.
Da się to ogarnąć.
U mnie super działało
Nowe korektory kupiłem po 60 zł szt.
Tylko przewody trzeba było dorobić.
-
- Posty: 5882
- Rejestracja: 02 wrz 2009, 10:34
- Imię: Adam
- Auto: Opel Astra III
- Silnik: Z14XEP
- Rocznik: 2006
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Wdzięczny: 63 razy
- Pomocny: 147 razy
Też kupowałem takie same jak pokazuje @Foton
Nawet foto uchowało się w moim starym temacie
Analyzer65 - OPEL ASTRA F
Nawet foto uchowało się w moim starym temacie
Analyzer65 - OPEL ASTRA F