leuke pisze:
1. nie miał prawa wyprzedzać mnie z prawej strony
2. mam prawo domniemywać, że każdy uczestnik ruchu jeździ z przepisami
3. odpowiednie rozporządzenie określa szerokość pasa ruchu przy drodze jednojedniowej o 2 pasach ruchu w jednym kierunku
1. Może sprecyzujmy... czy on się przyznał do tego, że cię wyprzedzał?
- Jeśli NIE: tj stwierdził (w tym przypadku skłamał), że to ty go wyprzedzałeś... to czy masz dowód na to, że on kłamie, bo jego wersja jest dla mnie bardziej wiarygodna. Prędzej uwierzę w nieudany manewr wyprzedzania z lewej strony, niż wyprzedzanie na jednojezdniowej dwukierunkowej z prawej strony. Do tego wszystkie ślady (fragmenty karoserii, plastiki itp.) pewnie wskazują, że do zderzenia doszło w ok. środka jezdni, a nie prawej krawędzi.
- Jeśli TAK: to pytanie jest jak się ma do tego Art. 16 PoRD, pkt. 1 (tj. Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny).
2. Nie podlega to dyskusji... tylko teraz pytanie czy sam nie łamałeś przepisów... w tym przypadku jazda lewą stroną
- ty łamiesz przepisy jadąc lewą stroną
- on łamie przepisy wyprzedzając z prawej strony
Ale koniec końców to ty zjeżdżasz na jadący prawidłową stroną pojazd... dla mnie nie jest całkiem jasne, kto w tej sytuacji jest bardziej winny, ale fakt jest taki, że gdybyście tak jechali i nie zmieniłbyś pasa to do kolizji by nie doszło.
3. Ok... jasne jest, że na tej marnej drużce nie ma 2 pasów w jednym kierunku... ale to nie tłumaczy dlaczego znalazłeś się po lewej stronie.
-----
A odnośnie "obecności nieobowiązkowej" to chyba zawsze warto się jednak pojawić. Znajomy miał taką sprawę, nie chciał pogarszać sprawy, przyznał się do winny... tj. dobrowolnie poddawał się karze, z prokuratorem się dogadał... ale później jak chciał rozłożyć na raty, to dostał od sądu odmowę, a argumentacja była taka, że nawet nie raczył się pojawić w sądzie na rozprawie, bo obecność była nieobowiązkowa i wysłał do sądu swojego prawnika.