Kolizja ze zwierzyną.

na co mamy uważać, za co mogą nas zatrzymać itp
hak64

Astro-maniak
Posty: 775
Rejestracja: 19 gru 2015, 15:39
Imię: Henryk
Auto: inny
Silnik: 3,0
Województwo: śląskie
Wdzięczny: 3 razy
Pomocny: 32 razy

Kolizja ze zwierzyną.

#1

Nieprzeczytany post autor: hak64 »

Ten temat jest bardzo rozległy, dlatego przybliżę Państwu jedynie podstawy, a ewentualne wątpliwości będziemy rozwiewać w miarę napływających pytań.
Nie ma praktycznie żadnego problemu z uzyskaniem odszkodowania za wypadek spowodowany przez zwierzę gospodarskie, bo ubezpieczycieli obliguje do tego obowiązkowe ubezpieczenie OC rolnika. Obowiązki poszkodowanego ograniczają się zatem do ustalenia i wskazania ubezpieczycielowi właściciela zwierzęcia (gospodarstwo rolne).
Gorzej gdy szkoda zostaje spowodowana przez zwierzę żyjące wolno, które w myśl art. 21 ustawy o ochronie zwierząt, stanowią dobro ogólnonarodowe, zatem jest to własność Skarbu Państwa. I tu napotykamy pierwszą przeszkodę, bowiem art. 431 k.c. wskazuje, że za szkodę, wyrządzoną przez zwierzę odpowiada ten, kto zwierzę chowa lub się nim posługuje. Skarb Państwa jest co prawda właścicielem dziko żyjących zwierząt, ale ich nie chowa, ani się nimi nie posługuje, zatem odpowiedzialność wynikająca z cytowanego przepisu kodeksu cywilnego nie ma tu zastosowania. Jest to więc odpowiedzialność iście iluzoryczna, ograniczona wyłącznie do przypadków ujętych w przepisach prawa, określonych w ustawach o ochronie przyrody i prawa łowieckiego, te zaś wskazują, że odpowiedzialność za wyrządzone szkody, dotyczy określonych tylko przypadków i określonych gatunków zwierząt łownych. Przy czym analiza tych przepisów prowadzi do przykrej dla osób poszkodowanych konkluzji, iż możliwość rekompensaty poniesionych szkód jest znacznie ograniczona. Za powyższą tezą przemawia zarówno określony przez ustawodawcę krąg podmiotów zobowiązanych do naprawienia szkody, jak i wąski zakres ich odpowiedzialności, obejmujący jedynie zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną,
Czy zatem poszkodowani mają możliwość dochodzenia roszczeń? Mają, jest to jednak trudne i wymaga sporo zachodu. Na początek trzeba zadbać o właściwe udokumentowanie zdarzenia. W tym celu wzywamy policję i robimy zdjęcia uszkodzeń pojazdu, samego miejsca zdarzenia, jak i zwierzęcia (o ile nie uciekło), które spowodowało szkodę. Szkodę można zgłosić zarządcy drogi lub do koła łowieckiego. W tym drugim przypadku odpowiedzialność za szkodę powstaje tylko w sytuacji, gdy zwierzyna została wypłoszona hukiem wystrzałów lub nagonką. Trzeba więc ustalić, czy na danym terenie odbywało się polowanie. Taką informację uzyskamy w Nadleśnictwie i w samym kole łowieckim. Na uwagę zasługuje fakt, że koła łowieckie, jak i poszczególni jego członkowie mają obecnie obowiązek wykupienia polisy OC. Roszczenie od zarządcy drogi zgłaszamy do jego ubezpieczyciela, wskazując przy tym miejsce czas i okoliczności zdarzenia. Odpowiedzialność zarządcy drogi wynika z ciążącego na nim obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom dróg. Do tych obowiązków należy także właściwe oznakowanie dróg w miejscach migracji zwierzyny leśnej, zwłaszcza jeśli na danym terenie odnotowywano zdarzenia z udziałem zwierząt. I tu rodzi się kolejny problem, zarządca drogi zapewne zatai fakt, że wiedział o takich zdarzeniach, gdyż stanowiło by to dowód jego zaniedbania. Biorąc zaś pod uwagę, że z art. 6 k.c. wynika, iż to na poszkodowanym ciąży obowiązek udowodnienia faktu zaniechania, lub niedopełnienia obowiązków zarządcy drogi, to poszkodowany zmuszony jest ustalić stan faktyczny. Jak to zrobić? Sporządzamy stosowne pisma: do jednostki policji, do Nadleśnictwa, do Koła łowieckiego (właściwych terytorialnie dla miejsca zdarzenia) z zapytaniem, czy na danym terenie dochodziło do zdarzeń z udziałem zwierzyny leśnej, i czy zarządca drogi był o tym fakcie informowany. W przypadku potwierdzenia, mamy gotowy argument wskazujący na winę zarządcy drogi. Tym samym nasza szkoda ma szansę być zrekompensowana świadczeniem uzyskanym od ubezpieczyciela zarządcy drogi. Jeśli jednak nie uda nam się udowodnić winy (brak informacji potwierdzających informowanie zarządcy drogi o zdarzeniach), to pozostaje nam jedynie możliwość naprawy samochodu z własnego AC.
Podpowiem jeszcze, że co prawda wymienione instytucje nie mają obowiązku prowadzenia statystyk zdarzeń z udziałem zwierzyny leśnej, ale bywa, że ich odpowiedź zawiera interesującą nas treść: "w odpowiedzi na pismo dotyczące zdarzeń z udziałem zwierzyny, informujemy, że w związku z licznymi takimi zdarzeniami, zarządca drogi był informowany o występującym problemie i konieczności właściwego oznakowania odcinka drogi..."
Jeszcze taka mała porada. Nadleśnictwa (być może nie wszystkie) dysponują wykazem działających na ich terenie kół łowieckich, prowadzą też rejestr członków tych kół, a ci z kolei mają obowiązek (każdorazowo) zgłaszać zamiar polowania w konkretnym rejonie. Służy do tego strona internetowa, gdzie każdy zarejestrowany członek koła łowieckiego dokonuje wpisu przed podjęciem polowania i po jego zakończeniu. Na takiej stronie znajdziemy nie tylko dane samych polujących myśliwych, ale także rejon polowania, ilość i gatunki upolowanej zwierzyny, a nawet ilość oddanych strzałów. Problem w tym, że panowie myśliwi czasem nazbyt "radośnie" traktują rzetelność wpisywanych informacji, skutkiem czego upolowany rzeczywiście o godzinie 23:00 cielak jelenia, ze względu na zakaz strzelania do zwierzyny płowej w nocy, ma wpisaną godzinę 16:50.
Miłego dnia.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych

ja37

V.I.P.
Posty: 6106
Rejestracja: 22 gru 2006, 15:18
Imię: Grzesiek
Auto: Astra H
Silnik: Z20LEH+ & Z18XEx2
Województwo: łódzkie
Lokalizacja: Łódź
Wdzięczny: 14 razy
Pomocny: 130 razy

#2

Nieprzeczytany post autor: ja37 »

No dobra.
Jadę nad morze.
Mam zdarzenie 300km
Zakładając w Wałczu.
I ja mam kombinować?
Policja wezwana na miejsce się tym nie zajmie?
W EL spoko, wszędzie mam blisko, nawet dać komuś w ryj, ale na wypadzie trudno cokolwiek zweryfikować.
I co w takim przypadku?
Zakładając, że jeleń.


Druga ciekawiaca mnie sprawa.
Jadę wsią jakąś.
Jakiś pierdolnięty pies mi tłucze lampę.
Oczywiście wszystkie bramy naokoło zamkniete i "nikogo nie ma w domu"
Co wtedy?

Awatar użytkownika
Automat

Astro-maniak
Posty: 4510
Rejestracja: 06 gru 2015, 13:06
Imię: Jan
Auto: Astra H CARAVAN Pb+LPG
Silnik: Z18XE,125 KM,288kkm
Rocznik: 2005
Województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Wielkopolska
Wdzięczny: 21 razy
Pomocny: 68 razy

#3

Nieprzeczytany post autor: Automat »

No to Henryk błysnął :) . Dobrze , że się zgłosił na ochotnika z tym tematem, bo wiem, że do tego tematu nie będzie lepszego specjalisty. Henryku, tak na początek i szczerze: ile już ubiłeś jeleni :D .
Zaznaczam, że pytanie podchwytliwe :lol: .

Dodano po 3 minutach 15 sekundach:
ja37 pisze:
20 mar 2021, 17:58
No dobra.
Jadę nad morze. Mam zdarzenie 300km.Zakładając w Wałczu. I ja mam kombinować?
Policja wezwana na miejsce się tym nie zajmie?
W EL spoko, wszędzie mam blisko, nawet dać komuś w ryj, ale na wypadzie trudno cokolwiek zweryfikować.
I co w takim przypadku? Zakładając, że jeleń.
Miałem takie zdarzenie , za Rożnowem na kierunku Poznań-Piła.
Poczekam na objaśnienia Henryka, a potem opiszę swój przypadek.

hak64

Astro-maniak
Posty: 775
Rejestracja: 19 gru 2015, 15:39
Imię: Henryk
Auto: inny
Silnik: 3,0
Województwo: śląskie
Wdzięczny: 3 razy
Pomocny: 32 razy

#4

Nieprzeczytany post autor: hak64 »

ja37 pisze:
20 mar 2021, 17:58
Jadę nad morze. Mam zdarzenie 300kmZakładając w Wałczu.
I ja mam kombinować?
Policja wezwana na miejsce się tym nie zajmie?
W EL spoko, wszędzie mam blisko, nawet dać komuś w ryj, ale na wypadzie trudno cokolwiek zweryfikować.
I co w takim przypadku?

Druga ciekawiaca mnie sprawa.
Jadę wsią jakąś.Jakiś pierdolnięty pies mi tłucze lampę.
Oczywiście wszystkie bramy naokoło zamkniete i "nikogo nie ma w domu".Co wtedy?
Po kolei.
Dochodzenie roszczeń od zarządcy drogi, czy koła łowieckiego jest nie tylko trudne, ale i długotrwałe. Dlatego jest prawie oczywiste, że należy zgłosić szkodę z własnego AC i dopiero po ustaleniu odpowiedzialnego za szkodę, domagać się zmiany likwidatora szkody. Tak więc praktycznie zawsze możemy liczyć tylko na warunki gwarantowane umową AC (assistance, auto zastępcze). Proszę zauważyć, że tu nie ma sprawcy podanego na tacy, nie znamy ani zarządcy drogi, ani koła łowieckiego, zatem postępujemy tak, jakby nasze auto padło ofiarą nieznanego sprawcy bądź wandala. -Zgłaszamy zdarzenie policji. Policja musi przyjechać i podjąć stosowne czynności. Z takiego zdarzenia zwykle sporządzana jest notatka urzędowa. Z policjantami można pogadać już na miejscu. Rozpytać, czy takie zdarzenia się tu bywały, a potem można pisemnie powołać się na te informacje podczas ustalania odpowiedzialności ubezpieczyciela. Likwidacja szkody z OC zarządcy drogi, bądź koła łowieckiego, jest na tyle długotrwała i skomplikowana (przerzucanie odpowiedzialności), że skorzystanie z własnego AC wydaje się czymś oczywistym. Nikt nie będzie oglądał swojego uszkodzonego auta w garażu przez kilka miesięcy (to średnia długość przyjęcia odpowiedzialności za szkodę z OC).
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych

Zibi186

Astro-maniak
Posty: 704
Rejestracja: 19 lip 2020, 12:09
Imię: Zbyszek
Auto: Astra H twin top
Województwo: śląskie
Wdzięczny: 109 razy
Pomocny: 59 razy

#5

Nieprzeczytany post autor: Zibi186 »

Panowie , syn miał swoją Astrą zdarzenie na drodze ekspresowej oczywiście z udziałem koziołka . Przyjechała policja , spisali protokół i na tym sprawa się skończyła . Jako że rzecz działa się na drodze ekspresowej , na odcinku nie oznaczonym odpowiednim znakiem , próbowaliśmy szukać na wszelkie sposoby bo straty dosyć znaczne . Niestety , od zarządcy drogi oczywiście odpowiedź odmowna , polowania też w tym czasie nie było . . . I tutaj w nawiązaniu do tego co wyżej - po niedługim czasie w miejscu zdarzenia pojawiły się barierki - zapory . Czyli niejako zarządca drogi poczuł się w obowiązku ,żeby procedury dopełnić i zabezpieczyć ( chyba przede wszystkim siebie ) na przyszłość . Osobiście mam jednak wątpliwości : w uzasadnieniu odmowy stało że miejsce to nie jest zwyczajowym miejscem migracji zwierząt . . . W takim razie po co postawili te barierki ? Chyba właśnie tylko po to, żeby przy kolejnym zdarzeniu napisać , że odcinek drogi był właściwie zabezpieczony i w ten sposób się wykręcić . . . Dzwoniliśmy po firmach odzyskujacych odszkodowania , nawet kancelariach prawnych - z uwagi na długotrwały proces i nikłe prawdopodobieństwo wygrania sprawy nikt nie chciał się tego podjąć . Tylko straciliśmy czas .Auto naprawione we własnym zakresie . Pozdrawiam 😊

Awatar użytkownika
deodekabokat

Astro-maniak
Posty: 3653
Rejestracja: 25 lut 2014, 9:42
Imię: Grzegorz
Auto: Astra H
Silnik: Z18XE ?KM 400kkm
Rocznik: 2005
Województwo: podlaskie
Lokalizacja: BI
Wdzięczny: 26 razy
Pomocny: 184 razy

#6

Nieprzeczytany post autor: deodekabokat »

Lata temu. Strzeliłem w łosia ktory wlazł do miasta a w Białymstoku to było. Po miesiącu poszukiwań winnego i pisania listów ostatecznie jak autor wątku doszedłem, że właścicielem sprawcy był skarb państwa a jego przedstawicielem w mieście jest prezydent miasta. Po trzech wezwaniach do zapłaty z wyceną i kompletnej ignorancji i braku odpowiedzi naprawiłem samochód we własnym zakresie.
Podlasie, gdzie ukradłem dla ciebie rower, ma wiele znaczeń.

hak64

Astro-maniak
Posty: 775
Rejestracja: 19 gru 2015, 15:39
Imię: Henryk
Auto: inny
Silnik: 3,0
Województwo: śląskie
Wdzięczny: 3 razy
Pomocny: 32 razy

#7

Nieprzeczytany post autor: hak64 »

A ja znam sporo przypadków, gdy poszkodowany kierowca dostał odszkodowanie od koła łowieckiego, czy zarządcy drogi. Problemem nie jest bowiem uzyskanie odszkodowania, a udowodnienie winy, czy zaniedbania. Dlatego tak istotne jest właściwe udokumentowanie zdarzenia (policja, zdjęcia, szkic, opis oznakowania). Warto też pospacerować trochę wzdłuż drogi - zwierzyna zwykle korzysta z utartych szlaków (będą widoczne wydeptane ścieżki) - to też warto uwiecznić na fotografiach.
Zibi 186 " po niedługim czasie w miejscu zdarzenia pojawiły się barierki - zapory ."
To nie jest szczęśliwe rozwiązanie. Jak wspomniałem wyżej, zwierzyna korzysta z utartych szlaków. Pojawienie się barierek utrudni co prawda wtargnięcie zwierzyny na jezdnię, ale jednocześnie uniemożliwi także jej szybkie opuszczenie. Wiele razy widziałem jak sarenki i dziki biegały po jezdni, szukając miejsca do ucieczki przed autem. To samo dotyczy podziemnych przejść dla zwierząt. Tam z kolei drogowcy zafundowali drapieżnikom darmową stołówkę, bo każde zwierzę mniejsze od sarny ma znikome szanse na przeżycie takiej wyprawy, gdy po drugiej stronie czeka rodzinka głodnych lisów, czy coraz częściej występujących u nas wilków. Wiem nie ma rozwiązań doskonałych.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych

ja37

V.I.P.
Posty: 6106
Rejestracja: 22 gru 2006, 15:18
Imię: Grzesiek
Auto: Astra H
Silnik: Z20LEH+ & Z18XEx2
Województwo: łódzkie
Lokalizacja: Łódź
Wdzięczny: 14 razy
Pomocny: 130 razy

#8

Nieprzeczytany post autor: ja37 »

Nigdy nie będzie rozwiązania doskonałego.
To my się wcinamy drogami w szlaki zwierzyny.
Po prostu trzeba uważać i tyle.
A że nie zawsze się udaje......trudno.

Jechaliśmy z Kasią na urlopa na Pobierowo - ciasto z tylnego siedzenia 3 razy lądowało na podłodze, ale jazda nocą w obszarze leśnym się z tym wiąże niestety.
Jest plus - pooglądaliśmy sobie dziki, sarny i lisy :)

EDYTA
Mam pytanie.
Bo zwierzaki oślepione stają jak wryte, lepiej jest wyłączyć wtedy światła, czy migać długimi, czy jak?

Awatar użytkownika
deodekabokat

Astro-maniak
Posty: 3653
Rejestracja: 25 lut 2014, 9:42
Imię: Grzegorz
Auto: Astra H
Silnik: Z18XE ?KM 400kkm
Rocznik: 2005
Województwo: podlaskie
Lokalizacja: BI
Wdzięczny: 26 razy
Pomocny: 184 razy

#9

Nieprzeczytany post autor: deodekabokat »

Tak. Trzeba poganiaczami na marudy.

Myślę że skarb państwa moglby ubezpieczyć swoje włości. Problem solved
Podlasie, gdzie ukradłem dla ciebie rower, ma wiele znaczeń.

ja37

V.I.P.
Posty: 6106
Rejestracja: 22 gru 2006, 15:18
Imię: Grzesiek
Auto: Astra H
Silnik: Z20LEH+ & Z18XEx2
Województwo: łódzkie
Lokalizacja: Łódź
Wdzięczny: 14 razy
Pomocny: 130 razy

#10

Nieprzeczytany post autor: ja37 »

deodekabokat pisze:
21 mar 2021, 13:47
Myślę że skarb państwa moglby ubezpieczyć swoje włości. Problem solved
Ciekawe, który ubezpieczyciel weźmie na klatę takie sytuacje :)

ODPOWIEDZ