Nie chce odpalić, nawet po kablach.

moonmark

Nie chce odpalić, nawet po kablach.

#1

Nieprzeczytany post autor: moonmark »

Witam,
To mój pierwszy post na forum.

Próbowałem znaleźć podobny temat ale bez skutku.

Mam Astrę 1996 diesel X17DTL. Wczoraj było -15 i nie chciała zapalić. Akumulator był za słaby, więc nie przejąłem się i poprosiłem kolegę z kablami o pomoc. Niestety nawet przez kable nie dało rady. Kręciła żwawo, ale silnik nie chciał zaskoczyć. Oprócz tego zauważyłem, że po kilkunastu próbach takiego "kablowego" rozruchu pojawiła mi się plama oleju z prawej strony, w okolicach przedniego koła. Zajrzałem i zauważyłem że cieknie po filtrze oleju, czy ktoś wie skąd to może być i dlaczego nie chce zapalić?

Pozdrawiam

Usunięty użytkownik 3235

#2

Nieprzeczytany post autor: Usunięty użytkownik 3235 »

Powodem może być wytrącona parafina w filtrze paliwa i nie tylko.
Co do plamy oleju to podejrzewałbym uszczelkę filtra paliwa(może masz filtr słabo dokręcony?) i ona nie pojawiła się od prób rozruchu ale po dłuższym postoju nakapało

Vincetti

Astro-maniak
Posty: 295
Rejestracja: 05 sie 2008, 13:13
Imię: Jarek
Auto: Nissan Primera P11.144
Silnik: GA16DE
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

#3

Nieprzeczytany post autor: Vincetti »

jest mróz i jakby nie było świece żarowe mogą być już nie takie wydajne i najnormalniej nie grzeją.
Samochody części, silniki, zawieszenia, samochody w całości na części i nie tylko

JOszi

Astro-maniak
Posty: 4227
Rejestracja: 22 gru 2006, 14:37
Imię: Marek
Auto: astra f, insignia, fiat 125P
Województwo: kujawsko-pomorskie
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#4

Nieprzeczytany post autor: JOszi »

ee ja mam to samo jak postoi a świece ok. Jak masz możliwość to podgrzej dmuchawą kolektor dolotowy i to samo zrób z filtrem paliwa. Jak byś miał wydajną nagrzewnicę to można by było podgrzać też miskę olejową.

Dobrze by było też autko do jakiegoś garażu wprowadzić najlepiej ogrzewanego.

Prawdopodobnie parafinka się gdzieś wytąciła i przypchała filtr. O ile się nie zapowietrzył to nie powinno być takiej tragedii z odpaleniem. A ogólnie to pewnie kompresja też słaba jest

DarkDude

Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 23 maja 2008, 18:35
Województwo: Zagranica - Inne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#5

Nieprzeczytany post autor: DarkDude »

Pozwolę sobie podłączyć się pod temat. Co prawdo moje autko dalej zapala, poza tym to benzyna, a nie TDL, ale pewne objawy mam podobne.

Atak zimy to trudny test dla naszych Asterek i moja niestety znosi go nienajlepiej.

Wczoraj moja panna chciała wrócić astrolotem z pracy. Stał 12 godzin, z -15 spokojnie było. Zapalił, ale podobno chodził nierówno, cały się telepał, coś waliło w silniku (dosłownie łup łup łup... Nie chwycił na jeden gar?). Zgasiła, zapaliła jeszcze raz. Trochę pohuczał po czym zaczął chodzić normalnie. Nie miałem możliwości sprawdzenia auta tego dnia kiedy było jeszcze ciepłe, więc stwierdziłem, że sprawdzę rano. W nocy było ok. -20.
Rano, trocę zestresowany poszedłem do auta, przekręcam kluczyk i... zapalił. Jak zawsze, "od kopa". Ale... rozrusznik wydał z siebie paskudny zgrzyt, alternator huczał, pompa wspomagania przy ruszeniu kierownicy wydawała z siebie takie jęki, że aż żal było słuchać... No i coś w silniku terkotało jak wtryski w starym Dieslu. Dwa dni wcześniej też było koło -16 i nie było żadnych takich objawów.
Stwierdziłem, że musi być wina mrozu, płyny stężały i tyle. Przed chwilą Astra trafiła do mnie nagrzana, więc poszedłem trochę potestować. Spostrzeżenia mam takie:

- wspomaganie i altek ucichły
- na ciepłym silniku gorzej zapala, zawsze paliła "na dotyk", czy na zimno czy na ciepło. Teraz trochę muszę pokręcić.
- rozrusznik co jakiś czas zgrzytnie, wydaje o wiele płytszy dźwięk niż zwykle
- w silniku dalej coś terkocze. Takie jednostajne "trrrrrrrrrrrr", słyszalne bardzo wyraźnie po otwarciu klapy
- zaczął gubić olej. Zawsze się trochę pocił, ale nigdy spod auta nie kapało. Od wczoraj cieknie gdzieś z góry silnika, wyraźnie mokro jest też koło filtra oleju. Olej wyraźnie świeży. Ubytek nie jest duży, ale cały czas kapie.

Z dodatkowych obserwacji:
- akumulator jest na pewno OK
- zapalony ładnie wchodzi na obroty, nie czuć żadnej utraty mocy
- nie ma ubytków płynu chłodniczego
- pod korkiem ani na bagnecie nie ma majonezu

Silnik mam X14XE.

I teraz tak. Nie mam bladego pojęcia o mechanice, grzebał sam nie będę. Na przyszły tydzień umawiam auto do mechanika, przy okazji pójdzie wymiana wszystkiego co się powinno po 15 000. Tu na forum chciałbym się tylko dowiedzieć czy Asterką do czasu wizyty u mechanika można normalnie jeździć bez ryzyka, że coś poważnego się zepsuje do reszty (dzienny przebieg ok.40 km).

Jacolo

Astro-maniak
Posty: 220
Rejestracja: 24 lis 2008, 18:02
Imię: Jacek
Auto: Astra
Silnik: 1.7 td Isuzu
Województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#6

Nieprzeczytany post autor: Jacolo »

DarkDude, a sprawdzałeś poziom oleju lub kiedy go wymieniałeś, może za mocno zgęstniał?
Proponuje wymienić uszczelkę pod kapą zaworową tam wbrew pozorom dość dużo wylatuje. Ja z takim trrrrrrrrr to tez miałem problem, po otwarciu silnika coś terkotało tak jak by zawory a okazało sie że w puszce od filtra powietrza terkotał lużny plastik tylko wiadomo diesel bardziej trzęsie ale teraz może twoja asia podczas mrozów podobnie kleka i trzęsie :D
[nieregulaminowy podpis wycięty przez administrację]

DarkDude

Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 23 maja 2008, 18:35
Województwo: Zagranica - Inne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#7

Nieprzeczytany post autor: DarkDude »

Jacolo
Poziom oleju na pewno OK, od kiedy zaczęło cieknąć sprawdzam codziennie. Olej jest faktycznie zjeżdżony, prawie 15 000 na nim zrobiłem. Przez ten czas nie ubyło ani grama, więc teraz ten wyciek bardzo mnie martwi.
Stary olej raczej wykluczam jako przyczynę terkotania, to się zaczęło z dnia na dzień.
W sumie trochę ból, miałem już przegląd umówiony w Świdnicy u gościa który od 10 lat to auto serwisował. A teraz strach z Poznania jechać, jeszcze się zastanowię czy ryzykować "jakiegoś" mechanika na miejscu czy jednak ryzykować jazdę.

ODPOWIEDZ