ASO to mistrzowie horrorów i siania strachu. Co prawda w Skodzie. Nasz logistyk nie dopatrzył się, że auto już miesiąc po gwarancji i wysłał mnie do ASO. Zgłaszam przy okazji przeglądu, że wyją mi hamulce jak w PKSie. Za chwile przylatuje koleś, załamuje ręce, żebym się nie martwił o pieniądze, bo wystawią fakturę na przelew. Pytam, ale co się stało??? Łooo panie... osłony bębnów się rozleciały. Zagrał jak Kobuszewski, tak jakbym miał za chwilę stracić wszystkie hamulce. Pytam ile to będzie kosztowało? - 1600zł z wymianą. Mówię mu, że wujek Google pokazuje 80zł za sztukę. Temat oczywiście olałem, bo było to małę pęknięcie i osłona wpadała w wibracje przy hamowaniu.
Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka