Dziwna sprawa, może wiem co to jest ale przyda się wasza opi
: 20 mar 2008, 10:15
Witam, kilka dni temu opisywałem swój problem ze "świecącymi się kontrolkami" ale zrobiłem nowy temat aby ktoś do tego zajrzał. ostatnio opisywałem, że jak odpaliłem auto to kontrolki lekko się świeciły a jak przygazowałem to kontrolki gasły...na drugi dzień jak odpaliłem auto było już wporządku ale chyba do czasu bo nie wiem czy nowy problem jest z tym powiązany.
wczoraj to jest 19.03.2008 rano pojechałem do pracy, wszystko ładnie pięknie...8 godzin pracy i koniec, wsiadłem do autka odpaliłem i zacząłem odśnieżać sobie szybki boczne (bo strasznie napadało śniegu i było bielutko) włączyłem wycieraczki aby wycieraczkami oczyścić szybke i przednia i tylnia wycieraczka tak jakby wolniej pracowały (pomyślałem, że może to przez ten mróz)...pojechałem na stacje bo musiałem kupić sobie płyn do wspomagania...wracam ze stacji i nagle radyjko przestało mi grać, ogólnie całe podświetlenie w aucie zaczęło przygasać, aż w końcu zrobiło sie zupełnie ciemno w auce...ale samochód nadal jechał, aż do momentu gdy dojechałem doświateł, a miałem czerwone więc musiałem sie zatrzymać i w momencie gdy się zatrzymałem auto zgasło. chciałem go odpalić ale słyszę tylko od silnika takie "cykcyk...cykcyk...cykcyk. Wiedziałem, że to już koniec jazdy...wyciadłem z auta, poczekałm za zielonym bo byłem zastawiony przez inne auta, włączyłem awaryje i zacząłem przepychać auto na pas zieleni (oczywiście pomogły mi jeszcze 2 inne obce osoby bo sam pchać taką krówke to ciężko, "Bóg im zapłać za to") zadzwoniłem do teścia, powiedziałem mu o co chodzi, powiedział mi, żebym się modlił aby tylko akumulator szczelił, a miałem nowy więc w to wątpiłem. aha przez pewien czas miałem wszystko przygaszone a awaryjne świeciły mi dwa razy szybciej niz zawsze i były bardzo słabe. Teściu przyjechał założyliśmy inny akumulator i odpalił za pierwszym razem...normalnie cieszyłem się jak małe dziecko które dostaje prezent pod choinke:)...tylko teściu powedział mi, że nie podoba mu się jak rozrusznik pracuje ale nie docierało to zbytnio do mnie, bo byłem bardziej myślami, że autko jest ok...ale do czasu. Zajechaliśmy na parking bo musieliśmy jeszcze przykręcić akumulator aby stabilnie się trzymał...wszystko zrobiliśmy i nadszedł moment następnego odpalenia...za pierwszym razem prawie się udało a za drugim znowu, cykcyk...cykcyk...cykcyk,(na teścia akumulatorze) więc wyszło na to, że mój nowy akumulator jest ok i teściu powiedział mi, że napewno jest coś z rozrusznikiem...jak auto odstało to znowu odpalił i na wolnych obrotach było ok, ale chciałem z ukochaną jecha do domu, włączyłem wsteczny chwile ujechałem i znowu zaczęło wszystko przygasać, aż w końcu auto zgasło.
i teraz zacytuje mojego teścia...
powiedział mi, że rozrusznik jest coś nie teges, bo prawdopodobniue jest jakieś przebicie i prąd ucieka, gdyby coś było z alternatorem to świeciła by mi kontrolka od akumulatora, dzwoniłem do mechanika i też mi powiedział, że najprawdopodobniej rozrusznik i trzeba udać się z rozrusznikiem do elektryka. Teściu powiedział, że pojedzie na szrot i kupic jakiś rozrusznik, ale najpierw sprawdzi ten stary, żeby mieć pewność...moje pytanie brzmi...
CZY MIELIŚCIE KIEDYŚ TAKI PRZYPADEK U SIEBIE LUB U ZNAJOMEGO I RZECZYWIŚCIE BYŁY PROBLEMY Z ROZRUSZNIKIEM?? NIE JESTEM MECHANIKIEM A NA AUTACH ZNAM SIE TYLE CO NA POLITYCE;p BO MECHANIKIEM NIE JESTEM A MOJA ASTRUNIA TO MÓJ PIERWSZY SAMOCHÓD WIĘC DOPIERO POGŁĘBIAM SWOJĄ WIEDZĘ W DZIEDZINIE "MECHANIKI"
[ Dodano: 2008-03-20, 16:46 ]
a więc tak:) widzę, że jeszcze nikt nie odpowiedział na moje pytanie więc sam na nie odpowiem jka narazie:)...2 godziny temu dzwonił do mnie teściu, że asterka jest zrobiona...co było winne...kutwa podobno gazownicy bo jak zakładali mi instalacje gazową to rozbebeszyli kable i nie poizolowali a nawet jeżeli kupiłem już takie auto i zakładali mi tą instalacje gazową to mogli kurde powiedzieć co jest grane...przecież bym im zapłacił dodatkowo za usługę...porobienia porządku pod maską jeżeli chodzi o przewody...wieczorem spotkam się z teściem to powie mi dokładnie co tam stykało albi nie stykało i opisze to na forum:) narazie wiem, że asia jest zrobiona a testować ją będe jak pojadę do domku...
wczoraj to jest 19.03.2008 rano pojechałem do pracy, wszystko ładnie pięknie...8 godzin pracy i koniec, wsiadłem do autka odpaliłem i zacząłem odśnieżać sobie szybki boczne (bo strasznie napadało śniegu i było bielutko) włączyłem wycieraczki aby wycieraczkami oczyścić szybke i przednia i tylnia wycieraczka tak jakby wolniej pracowały (pomyślałem, że może to przez ten mróz)...pojechałem na stacje bo musiałem kupić sobie płyn do wspomagania...wracam ze stacji i nagle radyjko przestało mi grać, ogólnie całe podświetlenie w aucie zaczęło przygasać, aż w końcu zrobiło sie zupełnie ciemno w auce...ale samochód nadal jechał, aż do momentu gdy dojechałem doświateł, a miałem czerwone więc musiałem sie zatrzymać i w momencie gdy się zatrzymałem auto zgasło. chciałem go odpalić ale słyszę tylko od silnika takie "cykcyk...cykcyk...cykcyk. Wiedziałem, że to już koniec jazdy...wyciadłem z auta, poczekałm za zielonym bo byłem zastawiony przez inne auta, włączyłem awaryje i zacząłem przepychać auto na pas zieleni (oczywiście pomogły mi jeszcze 2 inne obce osoby bo sam pchać taką krówke to ciężko, "Bóg im zapłać za to") zadzwoniłem do teścia, powiedziałem mu o co chodzi, powiedział mi, żebym się modlił aby tylko akumulator szczelił, a miałem nowy więc w to wątpiłem. aha przez pewien czas miałem wszystko przygaszone a awaryjne świeciły mi dwa razy szybciej niz zawsze i były bardzo słabe. Teściu przyjechał założyliśmy inny akumulator i odpalił za pierwszym razem...normalnie cieszyłem się jak małe dziecko które dostaje prezent pod choinke:)...tylko teściu powedział mi, że nie podoba mu się jak rozrusznik pracuje ale nie docierało to zbytnio do mnie, bo byłem bardziej myślami, że autko jest ok...ale do czasu. Zajechaliśmy na parking bo musieliśmy jeszcze przykręcić akumulator aby stabilnie się trzymał...wszystko zrobiliśmy i nadszedł moment następnego odpalenia...za pierwszym razem prawie się udało a za drugim znowu, cykcyk...cykcyk...cykcyk,(na teścia akumulatorze) więc wyszło na to, że mój nowy akumulator jest ok i teściu powiedział mi, że napewno jest coś z rozrusznikiem...jak auto odstało to znowu odpalił i na wolnych obrotach było ok, ale chciałem z ukochaną jecha do domu, włączyłem wsteczny chwile ujechałem i znowu zaczęło wszystko przygasać, aż w końcu auto zgasło.
i teraz zacytuje mojego teścia...
powiedział mi, że rozrusznik jest coś nie teges, bo prawdopodobniue jest jakieś przebicie i prąd ucieka, gdyby coś było z alternatorem to świeciła by mi kontrolka od akumulatora, dzwoniłem do mechanika i też mi powiedział, że najprawdopodobniej rozrusznik i trzeba udać się z rozrusznikiem do elektryka. Teściu powiedział, że pojedzie na szrot i kupic jakiś rozrusznik, ale najpierw sprawdzi ten stary, żeby mieć pewność...moje pytanie brzmi...
CZY MIELIŚCIE KIEDYŚ TAKI PRZYPADEK U SIEBIE LUB U ZNAJOMEGO I RZECZYWIŚCIE BYŁY PROBLEMY Z ROZRUSZNIKIEM?? NIE JESTEM MECHANIKIEM A NA AUTACH ZNAM SIE TYLE CO NA POLITYCE;p BO MECHANIKIEM NIE JESTEM A MOJA ASTRUNIA TO MÓJ PIERWSZY SAMOCHÓD WIĘC DOPIERO POGŁĘBIAM SWOJĄ WIEDZĘ W DZIEDZINIE "MECHANIKI"
[ Dodano: 2008-03-20, 16:46 ]
a więc tak:) widzę, że jeszcze nikt nie odpowiedział na moje pytanie więc sam na nie odpowiem jka narazie:)...2 godziny temu dzwonił do mnie teściu, że asterka jest zrobiona...co było winne...kutwa podobno gazownicy bo jak zakładali mi instalacje gazową to rozbebeszyli kable i nie poizolowali a nawet jeżeli kupiłem już takie auto i zakładali mi tą instalacje gazową to mogli kurde powiedzieć co jest grane...przecież bym im zapłacił dodatkowo za usługę...porobienia porządku pod maską jeżeli chodzi o przewody...wieczorem spotkam się z teściem to powie mi dokładnie co tam stykało albi nie stykało i opisze to na forum:) narazie wiem, że asia jest zrobiona a testować ją będe jak pojadę do domku...