Fotoradar-bezprecedensowy wyrok
: 20 maja 2016, 20:41
Właściciel samochodu nie wskazał kierowcy. Sąd go uniewinnił
Gdy fotoradar przyłapie kierowcę na wykroczeniu, właściciel samochodu otrzymuje informację o obowiązku wskazania, czy sam wtedy siedział za kierownicą, czy też komuś użyczył pojazd. Jednak nie zawsze jest to tak oczywiste. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał w takiej sprawie zaskakujący wyrok, uniewinniający właściciela samochodu.
Przepisy dotyczące obowiązku wskazywania kierowcy od dawna budzą kontrowersje. Jedni starają się uniknąć odpowiedzialności za wykroczenie, a inni faktycznie nie mają pojęcia, kto kilka miesięcy wcześniej prowadził ich samochód. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku właściciela pojazdu, który w grudniu 2014 r. nie wskazał, komu powierzył swoje auto przed ponad czterema tygodniami. Za niespełnienie tego obowiązku otrzymał grzywnę w wysokości 200 zł, ale postanowił dochodzić swoich praw w sądzie. Stwierdził, że nie było jasne, czy w tej sprawie jest oskarżonym czy świadkiem, a dodatkowo zaznaczył, że został ukarany nie za zaniedbanie, a za brak wiedzy.
W pierwszej instancji przegrał, ale już sąd okręgowy przyznał mu rację. Co prawda w wyroku czytamy, że kierowca nie może unikać odpowiedzi na pytanie o użyczenie samochodu, powołując się na to, że jest oskarżonym, ale z drugiej strony, sąd stwierdza, że sytuacja, w której to właściciel sam ma zadecydować, czy będzie oskarżonym czy świadkiem, jest niedopuszczalna. „Pozostawianie obywatelowi prawa takiego wyboru daje świadectwo obojętności organu procesowego wobec faktycznego przebiegu zdarzenia i podważa zaufanie obywateli do organów państwowych” – czytamy w uzasadnieniu wyroku. Dodatkowo warszawski sąd przypomina, że podobnie brzmiał wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie.
Do uniewinnienia oskarżonego przyczyniła się jeszcze jedno. Sąd zauważył, że przepisy wymagają poinformowania, komu samochód został powierzony, a to nie musi być ta sama osoba, która prowadziła pojazd. Co więcej, czytamy w uzasadnieniu, „w żaden sposób nie można wyinterpretować, że wskazanie musi dotyczyć wyłącznie jednej osoby”, a to oznacza, że, zdaniem warszawskiego sądu, można powierzyć samochód do używania grupie osób (np. członkom rodziny). Zatem jeśli oskarżony powiadomił, że danym okresie z pojazdu mogli korzystać jego wspólnicy i ich rodziny, to wywiązał się z obowiązku poinformowania komu powierzył samochód.
Sąd okręgowy nie zgodził się też z sądem rejonowym, który stwierdził, że oskarżony miał dostatecznie dużo czasu, aby ustalić, kto prowadził samochód. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że nie ma takiego obowiązku – śledztwo powinny przeprowadzić odpowiednie służby, a nie właściciel auta.
Wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga jest niespodziewany i pokazuje, że przepisy dotyczące kierowców przyłapanych przez fotoradary są dziurawe. Interpretacja prawa, którą prezentują służby odpowiedzialne za ustalenie sprawcy wykroczenia, jest nieprawidłowa. Należy jednak pamiętać, że w Polsce nie mamy prawa precedensowego, a zatem, choć można powoływać się na ten wyrok w swojej sprawie, to możliwe, że inny sąd nie podejmie takiej samej decyzji.
sj, moto.wp.pl
P.s. Również odmówiłem wskazania kierowcy.Ze zdjęcia wynikało,że za kierownicą siedzi jakaś "kukła", tak było niedoskonałe.Sprawa zakończyła się polubownie - zapłaciłem tylko 20 zł(zapłaciłem dla "świętego spokoju")
Gdy fotoradar przyłapie kierowcę na wykroczeniu, właściciel samochodu otrzymuje informację o obowiązku wskazania, czy sam wtedy siedział za kierownicą, czy też komuś użyczył pojazd. Jednak nie zawsze jest to tak oczywiste. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał w takiej sprawie zaskakujący wyrok, uniewinniający właściciela samochodu.
Przepisy dotyczące obowiązku wskazywania kierowcy od dawna budzą kontrowersje. Jedni starają się uniknąć odpowiedzialności za wykroczenie, a inni faktycznie nie mają pojęcia, kto kilka miesięcy wcześniej prowadził ich samochód. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku właściciela pojazdu, który w grudniu 2014 r. nie wskazał, komu powierzył swoje auto przed ponad czterema tygodniami. Za niespełnienie tego obowiązku otrzymał grzywnę w wysokości 200 zł, ale postanowił dochodzić swoich praw w sądzie. Stwierdził, że nie było jasne, czy w tej sprawie jest oskarżonym czy świadkiem, a dodatkowo zaznaczył, że został ukarany nie za zaniedbanie, a za brak wiedzy.
W pierwszej instancji przegrał, ale już sąd okręgowy przyznał mu rację. Co prawda w wyroku czytamy, że kierowca nie może unikać odpowiedzi na pytanie o użyczenie samochodu, powołując się na to, że jest oskarżonym, ale z drugiej strony, sąd stwierdza, że sytuacja, w której to właściciel sam ma zadecydować, czy będzie oskarżonym czy świadkiem, jest niedopuszczalna. „Pozostawianie obywatelowi prawa takiego wyboru daje świadectwo obojętności organu procesowego wobec faktycznego przebiegu zdarzenia i podważa zaufanie obywateli do organów państwowych” – czytamy w uzasadnieniu wyroku. Dodatkowo warszawski sąd przypomina, że podobnie brzmiał wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie.
Do uniewinnienia oskarżonego przyczyniła się jeszcze jedno. Sąd zauważył, że przepisy wymagają poinformowania, komu samochód został powierzony, a to nie musi być ta sama osoba, która prowadziła pojazd. Co więcej, czytamy w uzasadnieniu, „w żaden sposób nie można wyinterpretować, że wskazanie musi dotyczyć wyłącznie jednej osoby”, a to oznacza, że, zdaniem warszawskiego sądu, można powierzyć samochód do używania grupie osób (np. członkom rodziny). Zatem jeśli oskarżony powiadomił, że danym okresie z pojazdu mogli korzystać jego wspólnicy i ich rodziny, to wywiązał się z obowiązku poinformowania komu powierzył samochód.
Sąd okręgowy nie zgodził się też z sądem rejonowym, który stwierdził, że oskarżony miał dostatecznie dużo czasu, aby ustalić, kto prowadził samochód. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że nie ma takiego obowiązku – śledztwo powinny przeprowadzić odpowiednie służby, a nie właściciel auta.
Wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga jest niespodziewany i pokazuje, że przepisy dotyczące kierowców przyłapanych przez fotoradary są dziurawe. Interpretacja prawa, którą prezentują służby odpowiedzialne za ustalenie sprawcy wykroczenia, jest nieprawidłowa. Należy jednak pamiętać, że w Polsce nie mamy prawa precedensowego, a zatem, choć można powoływać się na ten wyrok w swojej sprawie, to możliwe, że inny sąd nie podejmie takiej samej decyzji.
sj, moto.wp.pl
P.s. Również odmówiłem wskazania kierowcy.Ze zdjęcia wynikało,że za kierownicą siedzi jakaś "kukła", tak było niedoskonałe.Sprawa zakończyła się polubownie - zapłaciłem tylko 20 zł(zapłaciłem dla "świętego spokoju")