Naprawa połączeń w sterowniku silnika (ECU) na przykładzie Z16XE

czyli zrób to sam
Awatar użytkownika
mbr1111

Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 21 mar 2021, 12:20
Imię: Michał
Auto: AG + ZA
Silnik: Z14XEP/Z16XE
Rocznik: 2007
Województwo: śląskie
Pomocny: 3 razy

Naprawa połączeń w sterowniku silnika (ECU) na przykładzie Z16XE

#1

Nieprzeczytany post autor: mbr1111 »

Witajcie,
przerabiałem niedawno temat szwankującego sterownika silnika, a że przeczesałem internety i zgłębiłem trochę ten temat to pomyślałem, że podzielę się moimi spostrzeżeniami - może komuś się jeszcze przydadzą, wszak wiele starszych Opelków jest wciąż na chodzie i z wiekiem niejednego może dopaść problem psującego się sterownika.

Sterownik, który naprawiałem to Multec HSFI 2.1 z silnika Z16XE w Zafirze A, lecz taki sam występuje też w Astrach i innych modelach Opla. Ten sam sterownik jest też chyba w Z16XEP, ponadto sama istota naprawy dotyczyć będzie większości sterowników hybrydowych, które występują w rozmaitych silnikach Opla.

Naprawa dotyczyła tego, co najczęściej psuje się wraz z wiekiem tych sterowników, tj. braku/słabych/niestabilnych połączeń między pinami w gnieździe sterownika a płytką drukowaną wewnątrz. Przeglądając internet dowiedziałem się, że są tam cienkie druciki, które ze starości, pod wpływem oddziałujących na nie czynników typu wahania temperatury, wibracje itp. osłabiają się i w końcu czasem pękają.

Ponieważ tych połączeń jest w sterowniku coś koło 120 a każde odpowiada za coś innego, nie powinno dziwić to, że objawy psującego się sterownika mogą być przeróżne, czasem złożone, zależy które połączenie akurat komu padnie. U mnie akurat, już po zakupie auta okazało się, że winnym nie działającego tempomatu i braku sterowania drugim biegiem wentylatora był właśnie sterownik. Wiedziałem też, że był on już raz naprawiany w jakimś serwisie, jeszcze za poprzedniego właściciela.

Ja akurat dłuższy czas jeździłem bez tempomatu, jakoś strasznie mi to nie przeszkadzało, jednak przyszedł czas, że w końcu zaświecił się check i po sprawdzeniu okazało się, że pojawiły się dodatkowe błędy. Od razu pomyślałem o sterowniku i zacząłem przeglądać ten temat w internecie. A że znajomi mechanicy nie zajmują się elektroniką, zasugerowali mi możliwość naprawy sterownika albo w jakimś lokalnym warsztacie który to robi, albo kontakt ze znanym warsztatem w Redzie. Z resztą z tego co się zorientowałem, takich miejsc jest już trochę w naszym kraju.

Przemyślałem sprawę, przeczesałem internety i wymyśliłem następujące opcje:
1. Naprawa sterownika w warsztacie który się tym zajmuje.
2. Zakup używanego, sprawnego sterownika i przeprogramowanie go pod moje auto.
3. Zakup gotowego zestawu: sterownik+pętla immoblisera+transponder immobilisera do kluczyka.
4. Samodzielna naprawa sterownika.

Każda z powyższych opcji ma zalety i wady:

Ad.1. Koszt naprawy jest oczywiście indywidualnie wyceniany, ale sądząc po tym co pisały osoby na forach potrafi sięgać kilkuset albo i tysiąca złotych. Przy tym zapewne nie dowiemy się, czy w tej cenie serwis wymienił wszystkie około 120 połączeń na nowe (sporo pracy) czy zrobił minimum, wymienił tylko zerwane połączenia. Jeśli tak, to nie ma żadnej pewności, że po jakimś czasie od naprawy zerwie się jakieś kolejne nie naprawiane jeszcze połączenie i problem wróci. I co wtedy, znów naprawa i kolejne kilka stówek leci? Z drugiej strony profesjonalny serwis ma zwykle dobry sprzęt, dużą wiedzę i doświadczenie w naprawie. Zwykle dają też 1 rok gwarancji na naprawę. Ponadto zdarzają się też inne awarie sterowników (np. uszkodzenie elementów elektronicznych na płytce, konieczność ponownego programowania sterownika i pewnie wiele innych jeszcze), wtedy profesjonalny serwis może dokonać diagnostyki i ustalić co się konkretnie stało, czy da się to naprawić i ewentualnie za ile.

Ad.2. Pierwszy problem, to jaki sterownik kupić. Na znanych portalach są oferty z potrzebnymi sterownikami, rozpiętość cenowa potrafi być bardzo duża. Trzeba by patrzeć, czy sprzedawca daje chociaż na start jakiś miesiąc gwarancji, co by się nie okazało że używany sterownik już w momencie zakupu jest uszkodzony i po co nam wtedy taki? Kolejny koszt to zaprogramowanie sterownika. Idealnie, jeśli udało by nam się kupić używany sterownik już z usługą zaprogramowania go u sprzedawcy pod nasze auto. Oczywiście musimy koniecznie znać nasz PIN Car-Pass. Niestety, wielu sprzedawców nie ma takiego sprzętu, są to tylko handlarze, którzy sprzedają gołe sterowniki wymontowane z aut i tyle. Co gorsza, nie znają nawet PINu Car-Pass sprzedawanego sterownika. Jeśli kupimy taki sterownik, to jeśli nawet działa, będzie wymagał od nas znalezienia ogarniętego elektromechanika, który najpierw zczyta z zakupionego sterownika jego PIN, następnie przy jego pomocy zresetuje sterownik, potem zaprogramuje go PINem z naszego auta i dopiero będzie nadawał się do użytku w naszym samochodzie. Oczywiście elektromechanik nie zrobi tego za darmo, więc mamy podwójny koszt: używany sterownik + usługa elektromechanika.

Ad3. Jeśli uda się znaleźć taki zestaw w przystępnej cenie, może to być w miarę sensowna opcja. Niestety wymaga trochę zabawy, bo trzeba ogarnąć co i jak rozebrać przy kierownicy, aby zamienić te pętle immobilisera. Albo oddamy to do zrobienia mechanikowi. Kolejny problem to to, że zwykle w takim zestawie dostaniemy tylko jeden transponder kluczyka, co za tym idzie będziemy mieć tylko jeden działający kluczyk. Jeśli zechcemy dorobić kolejny, pojawia się problem gdyż nie mamy PINu Car-Pass, niezbędnego do zaprogramowania kolejnego transpondera. Da się to ogarnąć, ale to znów kolejny koszt. Najlepiej wtedy dorobić w punkcie tylko sam kluczyk bez immobilisera, dokupić oddzielnie czysty transponder i znaleźć elektromechanika, który potrafi zczytać PIN Car-Pass z naszego nowego sterownika i jednocześnie doprogramuje nam dodatkowy transponder do kluczyka. No i co najgorsze: używany sterownik też ma już przecież swoje lata, więc w każdej chwili w nim też może zerwać się jakieś połączenie i znów wracamy do punktu wyjścia.

Ad.4. Musimy zdobyć trochę wiedzy na temat naprawy sterownika. Trzeba poszperać po forach, przejrzeć youtube, zakupić niezbędne materiały. Jeśli jednak poradzimy sobie, koszt będzie znikomy w porównaniu z powyższymi, nie będziemy musieli szukać znających się na temacie elektromechaników, jeździć do nich albo wysyłać komuś sterownika i tracić na to czasu. Poza tym naprawimy sobie tyle połączeń ile uznamy za konieczne, w razie powtórki po jakimś czasie wiemy już co i jak i za nic nie płacimy. Jeśli zaś nie poradzimy sobie, cóż... trzeba będzie wybrać którąś z opcji 1-3.

Jak można się domyślić, postanowiłem spróbować 4 opcji, z ewentualną myślą, że jak się nie uda to spróbuję z opcją 3 :)

Zainspirowany ruskimi filmikami z youtuba, postanowiłem zaryzykować. Ogólnie większość "odstraszaczy" przed samodzielną naprawą jakie można napotkać w internecie to konieczność uporania się z żelem, którym zalany jest sterownik, oraz konieczność pracy pod mikroskopem. W praktyce okazało się, że nie jest aż tak źle:) Co do żelu, rzeczywiście trzeba zaopatrzyć się w drewniane wykałaczki i jakiś mały śrubokręt, jest trochę wygrzebywania żelu, ale da się to zrobić. Co do mikroskopu - na szczęście większość prac można wykonać patrząc gołym okiem. Mikroskop natomiast jest bardzo przydatny w inspekcji - dla sprawdzenia, czy dobrze polutowaliśmy nowe druciki, czy nie ma zwarć pomiędzy sąsiadującymi drucikami, czy wszystko jest dobrze oczyszczone. Myślę, że od biedy dało by się zrobić wszystko bez mikroskopu, ale mikroskop na prawdę bardzo pomaga. Ja natomiast, lekko podstresowany tematem, postanowiłem zainwestować i zamówiłem od Chińczyków całkiem przyzwoity jak na moje potrzeby mikroskop za 190zł:) Uważam, że za takie pieniądze to świetny pomysł, zwłaszcza, że zaoszczędziłem kupę kasy na naprawie sterownika a mikroskop mam dalej i jeszcze nie raz może mi się w przyszłości przydać.

Co do samej naprawy: najpierw trzeba dobrać się do środka sterownika usuwając stary klej i ostrożnie podważając blaszkę, tak by przypadkiem nie uszkodzić niczego wewnątrz już przy jego otwieaniu. Potem cała sprawa sprowadza się do tego, że trzeba namierzyć druciki, które są zerwane albo trzymają się tylko "na włosku", wywalić je i zastąpić nowymi.:) Na koniec trzeba dokładnie wszystko obejrzeć i sprawdzić czy nie porobiliśmy zwarć przy lutowaniu i czy żadne sąsiadujące druciki nie stykają się ze sobą. W ogóle jest mnóstwo filmików poglądowych na youtube, trzeba poświęcić chwilę czasu i się z tym zapoznać.

To co nam koniecznie potrzebne do naprawy, to:
- stacja lutownicza i precyzyjny grot (na youtube czasem można zobaczyć jak niektórzy próbują lutować te połączenia jakimś szerokim grotem bo to pewnie jedyny, który mają - wygląda to tragicznie)
- topnik do aluminium, zdecydowanie warto. Ja kupiłem topnik AlumWeld Flux, dałem ok.30 zł na znanym portalu. Pady do których należy lutować druciki są aluminiowe, a my musimy mieć mega trwałe połączenia. Niektórzy twierdzą, że udało im się dobrze polutować te miejsca przy pomocy zwykłej kalafonii, nie brakuje też jednak na forach ludzi, którzy lutowali te połączenia, a po paru dniach im puszczały. Poza tym kalafonia ma swój kolor i wszystko nam tam w żelu zabrudzi. Ja próbowałem poza sterownikiem lutować druty aluminiowe przy pomocy kalafonii jak i dedykowanego topnika i z użyciem topnika było zdecydowanie lepiej, nie trzeba też było długo grzać lutowanych elementów, dlatego zmniejsza się ryzyko przegrzania ich.
- nowy drucik, którym zastąpimy te zerwane. Ja natrafiłem na informację o stosowaniu drutu KYNAR i u mnie też sprawdził się on świetnie.
- na koniec jeszcze odpowiedni środek do hermetycznego i trwałego zaklejenia sterownika po zakończeniu pracy, tu również podpatrzyłem na jakimś ruskim filmiku środek Reinzosil. Nie jest drogi i się sprawdził.
- oczywiście nie ma co pisać już o takich szczegółach jak precyzyjna pęseta, miernik do przetestowania czy mamy dobre połączenia i nie porobiliśmy zwarć, izopropanol do przepłukania i wyczyszczenia miejsc po lutowaniu, itp. itd., to wszystko jest oczywiste dla kogoś kto ma jakieś względne pojęcie o pracy lutownicą, ja starałem się wymienić te rzeczy które były mi potrzebne typowo do naprawy sterownika.

U mnie naprawiony w ten sposób sterownik działa już 3 miesiące bez zarzutu. Błędy spowodowane sterownikiem zniknęły. Silnik pracuje też wreszcie zawsze równo i stabilnie, wydaje mi się, że zmniejszyło się nawet spalanie!
Muszę przyznać, że zaliczyłem też jedną wtopę, bo najpierw nie do końca dobrze oczyściłem miejsca lutowania i malutki opiłek zwarł mi dwa sąsiadujące piny, co objawiło się problemem z reakcją na pedał gazu, ale po znalezieniu winowajcy i dokładnym przepłukaniu wszystkiego izopropanolem wszystko już było jak należy. Dlatego też zwracam uwagę, że trzeba być bardzo uważnym i dbać o dobre wyczyszczenie wszystkiego.

Ostatecznie zaoszczędziłem kupę kasy i czasu na naprawie. Ja ogarnąłem to sobie na spokojnie w jeden weekend, potem jeszcze trochę testowałem w aucie aż ostatecznie zakleiłem sterownik masą silikonową i zamontowałem w samochodzie na stałe. Mam też mega satysfakcję, że dałem radę i sobie z tym wszystkim poradziłem. Wcale nie było tak źle.

Jeśli będę umiał, postaram się też pomóc, gdyby ktoś miał podobny problem i podobne dylematy u siebie.

Na koniec zdjęcie po naprawie. Te czerwone druciki to moje, czarne lutował poprzedni serwis.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

waldek2017

Astro-maniak
Posty: 282
Rejestracja: 12 sie 2017, 8:51
Auto: Meriva A 1,4 z14xep, Astra F x16szr
Silnik: z14xep
Województwo: małopolskie
Wdzięczny: 16 razy
Pomocny: 13 razy

#2

Nieprzeczytany post autor: waldek2017 »

mbr1111 pisze:
22 kwie 2023, 1:09
Witajcie,
- na koniec jeszcze odpowiedni środek do hermetycznego i trwałego zaklejenia sterownika po zakończeniu pracy, tu również podpatrzyłem na jakimś ruskim filmiku środek Reinzosil. Nie jest drogi i się sprawdził.
Masz dokładną nazwę tego specyfiku - tak na przyszłość?

Awatar użytkownika
mbr1111

Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 21 mar 2021, 12:20
Imię: Michał
Auto: AG + ZA
Silnik: Z14XEP/Z16XE
Rocznik: 2007
Województwo: śląskie
Pomocny: 3 razy

#3

Nieprzeczytany post autor: mbr1111 »

No to jest dokładna nazwa, taki kupiłem normalnie na All... Tylko są 2 rodzaje, szary i przezroczysty. Szary wytrzymuje do 320stC a przezroczysty do 200stC, więc wiadomo, że lepiej wziąć szary.

waldek2017

Astro-maniak
Posty: 282
Rejestracja: 12 sie 2017, 8:51
Auto: Meriva A 1,4 z14xep, Astra F x16szr
Silnik: z14xep
Województwo: małopolskie
Wdzięczny: 16 razy
Pomocny: 13 razy

#4

Nieprzeczytany post autor: waldek2017 »

AAA zajarzyłem - myślałem że miałeś silikon do zalania środka a chodziło o ten do uszczelek standardowy :)

Awatar użytkownika
mbr1111

Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 21 mar 2021, 12:20
Imię: Michał
Auto: AG + ZA
Silnik: Z14XEP/Z16XE
Rocznik: 2007
Województwo: śląskie
Pomocny: 3 razy

#5

Nieprzeczytany post autor: mbr1111 »

Tak, ten żeby skleić. Zastanawiałem się czy czymś to zalewać, ale ostatecznie dałem spokój. Odsłonięty z żelu jest tylko obszar tych drucików i trochę na płytce, raczej nic nie powinno tam skorodować, nowe druciki są w izolacji więc nawet gdyby miało dojść do ich zbliżenia z sąsiednimi to i tak nie powino dojść do zwarcia. Tego typu żele o odpowiednich parametrach wytrzymałości chociażby na temperaturę wcale nie są tanie a ciężko było by też dostać do kupienia taką malutką tylko ilość, a więcej to po co mi. Poza tym nie chciał bym też tego "zbyt dobrze" zalać, bo gdyby trzeba było jeszcze w przyszłości coś tam polutować to nie chciał bym strzelić sobie w kolano i zalać to czymś jeszcze trudniejszym do usunięcia niż ten żel...

Ale ten oryginalny żel to też jest "niezły"... Myślałem, że może to co wygrzebałem upłynni się pod wpływem temperatury i zaleję tym samym co tam było... Akurat! Skubany żel nawet pod wpływem temperatury wcale się nie topi, dawałem go nawet nad palnik w kuchence i nic! Ciekawe co to za magiczny specyfik. Także ostatecznie wywaliłem te resztki żelu i zostawiłem bez zalewania.

Zibi186

Astro-maniak
Posty: 704
Rejestracja: 19 lip 2020, 12:09
Imię: Zbyszek
Auto: Astra H twin top
Województwo: śląskie
Wdzięczny: 109 razy
Pomocny: 59 razy

#6

Nieprzeczytany post autor: Zibi186 »

Super manual 👍🏻 bardzo fajnie napisane i daje obraz sytuacji . Pozdrawiam i dziękuję 😊

ja37

V.I.P.
Posty: 6107
Rejestracja: 22 gru 2006, 15:18
Imię: Grzesiek
Auto: Astra H
Silnik: Z20LEH+ & Z18XEx2
Województwo: łódzkie
Lokalizacja: Łódź
Wdzięczny: 14 razy
Pomocny: 130 razy

#7

Nieprzeczytany post autor: ja37 »

Gratki za fajne ogarnięcie temata :)

ODPOWIEDZ